Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 8 razy Wiek: 24 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 8368 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 13 Lipiec 2022, 16:48
Fajne sny , swoją drogą nikt nie powiedział, że we wszystkich porach roku pogoda oraz temp. muszą utrzymywać monotonny i jednoznaczny poziom. U nas jest typowa zmienność i prawdę pisząc doceniam ją bardziej w obecnym okresie, kiedy wydawać by się mogło, że "powinien istnieć wyłącznie monopol na gorąc i upały". Wprawdzie opad śniegu występuje przy temp. niższych niż +5 C, a w lipcu takie temp. na przeważającym obszarze naprawdę rzadko kiedy się zdarzają (jak do takiej sytuacji dochodzi, to głównie podczas "ładnej nocy" podczas napływu mocniejszych arktycznych mas powietrza- wtedy ciepło ma dobre warunki do wypromieniowywania i temp. ma dobre warunki do mocniejszych spadków, za dnia zasadniczo jest to jednak niemalże niemożliwy scenariusz, chyba że patrzy się na większe szczyty górskie) , no ale takie 10-15 C potrafi się raz na jakiś czas (na wyżynach i na nizinach) popołudniami pojawiać (z drugiej strony temp. też czasem potrafi wynieść ok. +35 C lub nawet więcej).
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 8 razy Wiek: 24 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 8368 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 22 Lipiec 2022, 12:58
Ja miałem ostatnio dziwny sen, w którym też zmiany klimatyczne nie wchodziły zbytnio w rolę.
Śniło mi się, że zostałem... opiekunem osoby nieletniej (mając oczywiście obecne lata). Nie byłem polecony, tylko zwykłem żółtodziobem, jednak tutaj zostałem dostrzeżony i wynajęty przez jedną zamożną rodzinę mieszkającą na wsi, dosyć daleko od miasta (nawet za powiatem krakowskim), ale blisko drogi wylotowej na Śląsk (więc pewne gdzieś rejon Olkusza, Trzebini/Chrzanowa lub Oświęcimia). Małżeństwo miało 1 córkę w wieku nastoletnim (ok. 14-15-16 l.)- dziewczyna była bardzo atrakcyjna (miała długie, proste [lekko pofalowane zwłaszcza przy końcówkach], brązowe włosy, łagodne/dobrotliwe rysy twarzy, szczupłą/drobną sylwetkę), skromnie ubrana (nie nosiła okularów, zegarków, biżuterii czy innych ozdób) i wyglądała na sympatyczną/delikatną istotę, jednak wedle relacji Rodziców wpadała momentami w różnego rodzaju paranoje (np. bardzo bała się burz), miała takie objawy świadczące o tym, że jest hipochondryczką i z tego tytułu sprawiała (raczej niewielkie, ale jednak) problemy wychowawcze. Rodzice musieli gdzieś wyjechać: mieli zagraniczny urlop, ale w nim też musieli jakoś znaleźć na konferencje- trochę to głupie, że nie mogli zabrać córki ze sobą, no ale ja byłem w takim stanie, że jakakolwiek kasa zawsze by się przydała. Niestety gdy ja miałem sprawować pieczę nad latoroślą, to pogoda układała się wedle schematu: w dzień gorąco, duszno, wieczorem burzowo (wakacje były, to trudno się dziwić) , jednak udało się na szczęście doświadczyć parę rześkich nocy. Gdy drzwi od progu się zamknęły, poczułem się bezradny- bałem się, że nie podołam wyzwaniu zawodowemu i że mnie ta nastolatka znielubi... Jednak skubana dobrze się czuła i postępowała wedle zasady, kiedy kota nie ma, myszy harcują- od razu pozwoliła sobie na zmianę ubioru na lekki (spódniczka mini, bluza odsłaniająca piersi)- coś cholera było nie tak... Jednak na szczęście żywym srebrem nie była i nie zaczepiała specjalnie, to raczej rzeczywiście była taka szara myszka... Dostrzegła jakoś, że jestem skrępowany, a mimo wszystko sama chciała ze mną rozmawiać- naprawdę... Ja miałem być pedagogiem i opiekunem, a stałem się no jej nieśmiałym kolegą jakby- znaczy moja rola ograniczała się do tego, że słuchałem jej rozmaitych opowieści o marzeniach (m. in. chciała zobaczyć się z paroma gwiazdami ze świata muzycznego oraz filmowego- tzn. ona głównie mówiła, ja słuchałem i pytałem, jak to też w życiu codziennym bywa) , graliśmy razem w gry planszowe, oglądaliśmy filmy (przede wszystkim komediowe/romantyczne, oczywiście nie od lat "18") w telewizji, razem szliśmy do łazienki (tzn. ona bała się, że jak znajdzie się w wannie, to się utopi [a kąpać się chciała], no i chciała, żebym był z nią w jednym pomieszczeniu- jedynie mnie wypraszała naturalnie, gdy się rozbierała lub przebierała- kłopoty mi w końcu nie są potrzebne) a wieczorem przed snem ewentualnie w moich kompetencjach leżało opowiadanie jej bajek. Jednak coś zaczęło się ze mną złego dziać- byłem tą dziewczyną onieśmielony, ale jednocześnie no podobała mi się... Po kilku dniach rozmów pewnego wieczoru w trosce poszedłem do łazienki, bo myślałem, że światło było zgaszone, a widziałem, że w środku znajduje się niewiasta (nie mówiła, że gdzieś wychodzi, a pękniętej szyby w oknie też nie widziałem). Otworzyłem i po prostu, gdy zobaczyłem ją w stroju Adamowym, to zrobiło mi się słabo i zemdlałem. Dziewczyna o dziwo się tak nie przestraszyła, myślała, że ja naprawdę jestem nieprzytomny, ale nie dzwoniła na pogotowie, jedynie mnie jakoś zaprowadziła do sypialni Rodziców. No i dobrze w sumie zrobiła, po kilku godzinach świadomość mi sama wróciła, obudziłem się (w zasadzie wybuchająca burza za oknem się do tego w dużej mierze przyczyniła) i postanowiłem złożyć wizytę mojej podopiecznej. Spała przykryta kołdrą, jednak z jakimś nakryciem (nie była na szczęście naga). No i coś mnie podkusiło, żeby… zrobić jej zdjęcia, jak ona była w najlepsze w krainie marzeń. Odsłoniłem pokrycie i zacząłem pstrykać (lampa fleszowa z aparatu imitowała w jakimś stopniu błyski pojawiające się za oknem, więc mogłem w razie czego zwalić winę na warunki pogodowe i robić swoje). Po wszystkim wróciłem do pokoju, no i po długotrwałym konflikcie wewnętrznym i po zmówieniu pacierza (za nią, za jej Rodzinę, za moich bliskich i za inne osoby), to nie dałem rady z siłą woli i zacząłem się do zdjęć z jej osobą masturbować, jednocześnie przy tym roniąc pojedyncze łzy. Dziewczyna obudziła się, miała widocznie jakiś koszmar i do mnie przyszła- na szczęście udało mi się zaprzestać tego procederu i spokojnie jej się zapytałem, co się stało- powiedziała że ma kłopoty z zaśnięciem i czy nie mogłaby u mnie. Wyraziłem zgodę, ale pod jednym warunkiem, że ona będzie na łóżku swoich Rodziców, a ja na podłodze. No i tak się czasami scenariusz powtarzał: ona przychodziła, prosiła, ja zezwalałem, no i na szczęście nie miała jakichś niecnych zamiarów, sprawiała wrażenie, jakby naprawdę mnie lubiła i nie przeszkadzała jej moja obecność. Jednak nadchodził powrót jej Rodziców do domu. Oni weszli do domu i zobaczyli córkę nagą. Ona zaczęła płakać i mówić, że ją zmuszałem do seksu (chociaż to była nieprawda, jak Bóg mi świadkiem). Matka zaczęła mnie wyklinać, że jestem bandytą, gwałcicielem (okropnie się czułem widząc i słysząc to wszystko), a ojciec zaczął biec z widłami i kijem bejsbolowym w moim kierunku (gdyby to było w filmie, to byłoby wesoło, ale no w rzeczywistości daleko mi było wówczas do śmiechu)... Uciekłem w popłochu przez komin na dach (jak ja to zrobiłem, nie wiem, czy jakoś na linie się do góry wspiąłem- nie mam pojęcia: strach i stres jednak sprawiają, że człowiek nie docenia swoich możliwości) , jednak zapomniałem o jednej rzeczy: będąc na dachu miała miejsce ponownie burza i piorun uderzył w zasadzie niemalże we mnie (wyładowanie doziemne jak nic)... Naładowany elektrycznością spadłem z dachu i potłukłem się- jednak to było nie zwykłe stłuczenie, to były moje ostatnie chwile życia. Wiedziałem, że już nie ucieknę, więc czułem się całkiem bezradny. Zacząłem coś tam bełkotać przed śmiercią, że to wszystko moja wina i że przepraszam Kasię (tak miała na imię dziewczyna) oraz jej Rodziców. Rodzina, która wybiegła w międzyczasie z domu, by mnie ukarać, znalazła mnie, przestraszyła się tego widoku i usłyszawszy moje ostateczne wyznanie zmiękło im serce, zmieniło im się ogólnie nastawienie do mnie (jeszcze docierały do mnie słuchy, jak córka się przed nimi tłumaczy, że kłamała)- od razu chcieli wezwać karetkę, ale gdy ona dotarła, ja już przeniosłem się na łono Abrahama.
Przepraszam, jeśli moja postać we śnie się nie podoba i że zrobiłem kolejną antyreklamę burzy po drodze.
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Hobby: Meteorologia Pomógł: 57 razy Wiek: 24 Dołączył: 10 Gru 2019 Posty: 5210 Miejsce zamieszkania: Katowice
Wysłany: 9 Sierpień 2022, 09:15
Śniło mi się, że prognozy zmieniły się na bardzo zimne, a w fusach w II połowie sierpnia były nawet dni z full lampką i spadkami do 1 stopnia w nocy xd
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum