Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 108 razy Wiek: 24 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 11672 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 27 Listopad 2020, 12:38
Jedno i drugie okropne i niemile widziane. Pożar czyni gorsze straty w przyrodzie (z powodzią natura prędzej sobie poradzi), ale za to powódź dużo bardziej szkodzi ludziom, niszcząc plony, podtapiając domy i nieraz zabierając wiele dobytku. W 2010 roku w niektórych domach jedynymi rzeczami jakie udało się uratować, były ścienne zegary zawieszone gdzieś wysoko. Wszystko inne poszło na śmietnik, nawet nie wyobrażam sobie widzieć swoich rzeczy, swojego domu pokrytego błotem ze świadomością, że już nic nie da się z tym zrobić. W pożarowych miesiącach ludziom na ogół krzywda się nie działa, bo palą się na ogół nie pola uprawne czy lasy, lecz w zdecydowanej większości łąki czy zdziczałe, nikomu niepotrzebne chaszcze. A co do śmierci zwierząt, które tam są (chociaż to też czasami umowna kwestia), to w każdej setnej sekundy jakieś zwierzę gdzieś ginie. Świata nie zbawimy, możemy jedynie dbać o to, aby tych złych wydarzeń było jak najmniej.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 104 razy Wiek: 33 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 10945 Miejsce zamieszkania: Gliwice
Wysłany: 27 Listopad 2020, 12:43
PiotrNS napisał/a:
W 2010 roku w niektórych domach jedynymi rzeczami jakie udało się uratować, były ścienne zegary zawieszone gdzieś wysoko. Wszystko inne poszło na śmietnik, nawet nie wyobrażam sobie widzieć swoich rzeczy, swojego domu pokrytego błotem ze świadomością, że już nic nie da się z tym zrobić.
Dlatego cieszę się, że mieszkam w bloku na 2 piętrze.
Choć z drugiej strony, i tak nie mieszkam na terenie zalewowym. No bo co tutaj może wylać? Mały strumyk niedaleko mojego osiedla?
Co innego centrum Gliwic - w maju 2010 wylała Kłodnica i zalała Politechnikę Śląską.
A oto mój film dotyczący sytuacji w Gliwicach z maja 2010 r. Zapraszam do obejrzenia.
Hobby: Wszystko! Pomógł: 134 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 35197 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 27 Listopad 2020, 13:09
Moje zdanie na ten temat oczywiście znacie, co nie zmienia faktu, że nikomu nie życzę żadnej z tych rzeczy. Z drugiej strony uważam, że to jest swego rodzaju kara od Boga/Natury, że ludzie nie szanują przyrody i budują się na terenach zalewowych.
Przypomina mi się sytuacja z października b.r. nad brzegiem Raszynki. Gmina postanowiła zbudować na terenie zalewowym (który nim już od paru ładnych lat przestał być, a przynajmniej tak się chojrakom wydawało)... ścieżke rowerową, wybetonowaną. Budowa trwała od początku jesieni i w swój szczytowy etap miała wejść właśnie w czasie wielkiej pluchu 12-13.10.2020. I co? I stało się, to co powinno się dziać co roku, czyli rzeka zwyczajnie wylała i oczywiście zatopiła. Prace trzeba było mocno poprawiać, ale szczerze? Czułem dziką satysfakcję, że wreszcie natura pokazała swoją moc. Przez dosłownie 2 tygodnie było jak dawniej pod względem stanu hydrologicznego. Niestety, potem przestało padać i - poza pojedynczymi przypadkami jak 3-4.11 - nie pada do dzisiaj, a sytuacja wróciła do "tureckiej normy"
_________________ Kiedyś lewica walczyła o to, by robotnik mógł zjeść kotleta. Dziś lewica walczy o to, by robotnik NIE mógł zjeść kotleta.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 108 razy Wiek: 24 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 11672 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 27 Listopad 2020, 17:26
Dla mnie jednak pożary są problemem tylko wtedy, kiedy zdarzają się na naprawdę dużą skalę, palą się lasy (jak Biebrzański Park Narodowy) i można o tym przeczytać nie tylko na stronie straży pożarnej jako drobną nowinkę wciśniętą między wypadek samochodowy, złamane drzewo i pożar osiedlowego śmietnika. To nie jest wina pogody tylko przestępców, a do zaniknięcia tego zwyczaju potrzeba chyba zmiany pokoleniowej. Nawet jeśli obiektywnie rzecz ujmując nie ma suszy, wszystko w przyrodzie postępuje normalnie, a gleba jest nieźle nawilżona, da się to podpalić i nie jest to żadną sztuką, jak dla mnie pożary nie są jakimś wyznacznikiem suszy. Zresztą jeszcze do niedawna niemal wcale nie myślałem o nich w kategoriach jakiegoś naglącego problemu, dopiero w kwietniu 2019, gdy dochodziło do nich często, myślałem że źle się dzieje. Normalnie nie przejmowałem się nimi, wiedziałem że na wsi wiosną niektórzy głupi ludzie tak robią. To nie jest wina pogody w ostatnich latach, jak pytałem moich rodziców, to nawet w marcach i tych śmieciowych kwietniach PRL-u, gdy Słońca było o połowę mniej, trawy zawsze się paliły. Nikt na to specjalnie nie zwracał uwagi, ot przyjeżdżają strażacy, gaszą i po kłopocie. Palące się łąki, to rzadko są łąki odpowiadające tradycyjnym wyobrażeniom o pięknych, ukwieconych połaciach zieleni, nad którymi fruwają motylki i kicają zajączki. Na ogół to zwykłe chaszcze, co nawet nie wiadomo do kogo należą, tylko kleszcze w tym siedzą. O takich pożarach z grudnia 2019 nie wiedziałbym w ogóle, gdybym nie siedział tu na forum.
Nie zrozumcie mnie źle, uważam to za okropną rzecz, ale nie widzę osobistej potrzeby jakiegoś specjalnego piętnowania określonej pogody tylko z tego powodu. To jest wina ludzi, tam gdzie podpalaczy nie ma, jest piękna wiosna i złota jesień. A co do budowania się na terenach zalewowych, to jednak nie dziwię się ludziom, oni mają prawo liczyć na to, że wały ich uchronią, a w gestii władz jest to, by je utrzymać i być przygotowanym na kataklizm. W 1997 czy 2010 roku ucierpieli nie tylko ci, co pobudowali się blisko rzeki. To milionowe straty nie tylko dla ludzi którzy stracili dobytek, ale też utracone korzyści z plonów, zniszczone miejsca pracy, drogi, infrastruktura, począwszy od ławek na bulwarach, kończąc na wielkich mostach. To są miliony, a na ile oszacować straty z podpaleń traw? Moim zdaniem rachunek jest prosty.
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 108 razy Wiek: 24 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 11672 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 27 Listopad 2020, 17:29
No nie czepiaj się już, patrz na sens, a nie na to czy coś jest lasem, monokulturą sosnową czy jeszcze jakimś innym gatunkiem Sensum, non verba spectamus
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum