Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka CookiesDowiedz się więcejCyberbezpieczeństwoOK
Hobby: Wszystko! Pomógł: 135 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 35436 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 11 Styczeń 2022, 14:57 Analiza tej nieznanej twarzy stycznia 2006
Nie trzeba być nawet jakimś wielkim pasjonatą meteorologii, by kojarzyć styczeń 2006. Miesiąc znany z silnych mrozów a także w wielu regionach sporej pokrywy śnieżnej, zalegającej nieprzerwanie cały miesiąc.
Patrząc na bezpośrednie dane z tego miesiąca faktycznie wyłania nam się obraz miesiąca surowej zimy i to nie tylko z powodu tego, co było od 19 do 28.01. Całokształt też bardzo zimowy, nie licząc pierwszych dni. Widać w zasadzie tylko niewielkie "ocieplenie" koło 13.01, przy którym nawet odwilż z Wigilii 2021 wydaje się dzikim upałem. Śniegu wprawdzie się trochę nadtopiło w pierwszych dniach, po śnieżycach w końcówce grudnia, ale jednak zanim wróciła wyżowa, mroźna aura, to zdołało przybielić na nowo kilka cm, co w połączeniu z zalegającą warstwą zlodowaciałego śniegu raczej robiło niezłe wrażenie, nie doceniałem.
W innych regionach było podobnie, oczywiście w kwestii śniegu było różnie, najlepiej miał pas od Katowic po Olsztyn, gdzie nie było ani wielkiej odwilży na początku, a wcześniej sypnęło ostro śniegiem. Najgorzej zaś było na krańcach wschodnich i zachodnich, w tym pierwszym wypadku genuan z końca roku 2005 minął bokiem, w drugich dał sowite ulewy zamiast śnieżyc. Ale jednak niemal wszędzie jakaś namiastka śniegu była w tej pierwszej połowie, chociażby te 2-3 cm jak na Podlasiu czy z drugiej strony 30cm jak na GŚ.
Cóż sobie pomyślimy o tym miesiącu? Pewnie przewaga wielkich blokad, totalnie zablokowany Atlantyk i oczywiście zimne masy poniżej -10 stopni na 850hPa cały miesiąc, bo jak to Dante na ŁŚ mówił - temperatury rzędu -5 stopni na 850hPa to pewna odwilż i totalny brak zimy
A guzik prawda. Patrząc barycznie na ten miesiąc można odnieść wręcz przeciwne wrażenie. Przejdźmy więc spacerkiem po całym styczniu, przynajmniej do czasu przyjścia już tej definitywnej "zimy stulecia" koło 20.01.
31.12.2005. Przez Polskę przechodzi ciepłomasowy genuan, jednak jak na taki niż przystało, przynosi głównie śnieg, poza ciepłym wycinkiem. Patrząc jednak na układ baryczny i geopotencjału, raczej z surową zimą się to nie kojarzy, a wręcz przeciwnia, śmierdzi tu napływem z SW...
Dwa dni poźniej niż wyparował, tym samym strumień przetransponowanego powietrza z S wlazł do całej Polski i prawie wszędzie dał odwilż i opady deszczu.
Mogło się wydawać, że blokada nie da rady i ją Atlantyk wyprze, 4.01.2006 jednak wrócił mróz i poza Polską E czy NW spadło trochę śniegu. Utworzył się wyżowy wał, który jednak na ŁŚ by został okrzyknięty "ciepłym zgnilcem"
Jednak ostatecznie temu wyżowi na chwilę udało się odciąć od ciepłych mas, mimo, że geopotencjał pozostał wysoki, to dołem jakieś zimno napłynęło. Przyszła pierwsza fala mrozów i to nie takich słabych, bo przez 2 dni temperatura spadła nocami do -13 stopni w moim regionie. Tak było 7.01.2006
Oczywiście mróz był tylko przy Ziemi, na 850hPa płynęła dość ciepła jak na zimę masa
Jednak 3 dni później po wydawałoby się doskonałym układzie nie było już śladu.
Tak było 11.01.2006. Ciepły zaciąg na 500hPa i 850hPa z góry, układ wcale tak mocno się nie różnił od legendarnej końcówki lutego 2021 xd
Na 850 istna "wiosna"
W praktyce jednak nadal panował mróz i to nie taki słaby. W moim regionie tylko jedna noc 12/13.01 była łagodniejsza z tmin -2 stopni, poza tym każdej było poniżej -5 stopni i to mimo tego, że przeważała o dziwo aura pochmurna. Za dnia stabilny całodobowy mróz.
Co spowodowało, że niemal identyczny układ jak podczas największych napływów ciepła (przynajmniej przejściowo taki był) spowodował nadal aurę mroźną, bez topienia się śniegu? Przed lutym 2021 powiedziałbym, że śnieżne albedo, oprócz tego jednak nasuwa się kilka wniosków. Po pierwsze pora roku. W okresie pierwszej połowy stycznia słońce jest bardzo słabe, wyże bardzo łatwo gniją, a przede wszystkim inwersja z założenia jest silna - co pod koniec lutego nie jest takie oczywiste. Po drugie mam wrażenie, że po tych wszystkich niżach z końcówki grudnia, śniegu było też sporo na S Europy, chociaż tego nigdzie nie weryfikowałem.
Szczyt troposferycznego ocieplenia, 14.01.2006
W północnej i zachodniej Polsce prawie +5 na 850hPa, bez inwersji takie coś dałoby tavg rzędu +13/+17 stopni, czyli jak w maju i to takim prawdziwym, a nie srajowatym
Oczywiście najniższe partie atmosfery, te które nas najbardziej interesują, miały to głęboko w tyle. Mróz nadal panował, już 15/16.01 przy pochmurnym niebie temperatura spadła u mnie do niemal -10 stopni.
Może i docelowo by doszło do odbudowy strefy, a zima, wspominana przez wiele osób jako legendarna, by taką nie była, jednak 16.01 pierwszy raz w 2006 roku faktycznie zaczęło się robić coś ciekawego w troposferze, ten rzeczony "ciepłomasowy zgnilec" zaczął klinować na północ i łączyć się z solidnym ruskiem. Dokładnie tego dnia, co do dzisiaj pamiętam, mój tata wspomniał, że idzie silna fala mrozów. Nawet bez patrzenia na modele, można było zauważyć, że jest coś na rzeczy...
18.01, walka nadal trwała, ale Rusek był już naprawdę silny. W dodatku pierwszy raz od 3.01 zaczął padać śnieg, na styku walki
Pierwszy dosłownie raz w tym miesiącu pojawiła się też zimniejsza masa, rzędu -5/-7 na 850hPa (bez inwersji by to było nadal tavg koło +5 stopni ). W praktyce wyszła średnia dobowa koło -7 stopni
Dwa dni później, 20.01.2006 temperatury się już naprawdę mocno obniżyły, co widać po sytuacji barycznej. Zimnomasowy, ruski wyż się wciął w Polskę, a dodatkowo na styku mas nadal sypało. To jak temperatura wtedy spadła, było niesamowite, ten dzień przyniósł już tavg -20 stopni
21.01 jeszcze jeden niż przeszedł, ale już cała Polską była w szponach Bestii
No i wreszcie 23.01, ruski wyż walnął klinem w kierunku Polski i bezpośrednio u nas zagościł ekstremalny wyż.
Styczeń 2006 uczy nas wielu rzeczy. Po pierwsze pokazuje moc wyżowej inwersji w okresie grudnia i stycznia, po drugie pokazuje jak niewiele potrzeba by przetrzymać istniejący już śnieg. Górą sobie może płynąć i ekstremalne ciepło, ale póki na 2m jest silny wyż, to o odwilży nie będzie mowy. Zupełnie co innego, jeśli tego śniegu nie ma, lub jest bardzo mało. Ciekawostka - sytuacja baryczna 11.01.2008 się prawie nie różniła od tej sprzed równo 2 lat
I jak by się uprzeć, to w 2020 też
Druga rzecz, to pokazuje, jak Ruska Bestia potrafi wejść dosłownie znikąd. Bo co by nie mówić, to jej wejście było serio nagłe. W Europie panował typowy ciepłomasowy wyż, jednak u Ruskich o żadnym istotnym wyżu, nawet geopotencjał na to nie wskazywał. To się stało nagle, bardzo nagle, kiedy 15.01 wyż znad Bieguna sobie po prostu ruszył na S i zrobił demolkę nad połową Europy
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 166 razy Dołączył: 21 Maj 2019 Posty: 24121 Miejsce zamieszkania: Okolice Płocka
Wysłany: 11 Styczeń 2022, 15:27
kmroz napisał/a:
chociaż tego nigdzie nie weryfikowałem
To zweryfikuj xd Myślę, że chodzi o moc żółtej dziwki, pod koniec lutego na południu Europy potrafi już grzać i ta nagrzana masa płynęła do nas. Wtedy też była inwersja, tylko widoczna nocą xd W II połowie października 2018 Słońce grzało podobnie mocno jakby nie patrzeć, jednak tu układ był inny, wydaje mi się, że wyż ruski został ogrzany wtedy przez ocean, który jesienią jest cieplutki. Jednak podobna sytuacja baryczna pojawiła się w końcówce lutego 2014, więc wpływ suni nawet u nas może być wtedy już wystarczająco silny xd
_________________ Aktualna pora roku: Późna wiosna 🤩
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 110 razy Wiek: 24 Dołączył: 01 Maj 2019 Posty: 11799 Miejsce zamieszkania: Nowy Sącz/Kraków
Wysłany: 11 Styczeń 2022, 18:17
Bardzo dobra i rzeczowa analiza W Sylwestra 2005 roku naprawdę mocno sypnęło śniegiem, o czym jeszcze przed odkryciem historycznych danych pomiarowych dowiedziałem się z filmiku Łowiczaka.
Potem nawet zdumiewa mnie to, że długo w sytuacji barycznej nie było wyraźnie widać mocnej zimy, jaka ewidentnie panowała pomimo małej ilości opadów. Imponujące są za to baryczne impresje z samej fali mrozów, Bestia rzeczywiście wlała się z całą mocą i nagle. To pokazuje, że nie możemy bezgranicznie liczyć na Globcia i na to, że uchroni nas od takich scenariuszy - myślę bowiem, że takiego 11 stycznia 2006 w fusach mogło być nawet pseudociepło
_________________ Użytkownicy forum LukeDiRT są jak rodzina
11.05.2009 - 11.05.2024
Jubileusz 15-lecia pięknej pasji, która zaprowadziła mnie w to miejsce i uczyniła moje życie ciekawszym
Hobby: Wszystko! Pomógł: 135 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 35436 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 11 Styczeń 2022, 20:10
LukeDiRT napisał/a:
A co sądzisz o poniższej sytuacji
Ciepłomasowy wyż na bezśnieżnym i niezmarzniętym obszarem, w dodatku przy już stosunkowo wyższej żółtej kulce. Jakby był przy tym śnieg i skuta ziemia, to by dało ładne mrozy pewnie
Hobby: Wszystko! Pomógł: 135 razy Wiek: 26 Dołączył: 02 Sie 2018 Posty: 35436 Miejsce zamieszkania: Michałowice/Wwa-Włochy
Wysłany: 11 Styczeń 2022, 20:14
PiotrNS napisał/a:
Potem nawet zdumiewa mnie to, że długo w sytuacji barycznej nie było wyraźnie widać mocnej zimy, jaka ewidentnie panowała pomimo małej ilości opadów. Imponujące są za to baryczne impresje z samej fali mrozów, Bestia rzeczywiście wlała się z całą mocą i nagle. To pokazuje, że nie możemy bezgranicznie liczyć na Globcia i na to, że uchroni nas od takich scenariuszy - myślę bowiem, że takiego 11 stycznia 2006 w fusach mogło być nawet pseudociepło
Mnie to naprawdę szokuje, aż się dziwie, że na ŁŚ nikt nie odpisał, że obrażam ich "legendarny" styczeń i pokazuje, że barycznie przez większość czasu to nawet obok Bestii nie stało, a w połowie stycznia wręcz przez moment mogło się kojarzyć właśnie ze styczniem 2020 To jak nagle przylazła wtedy blokada jest serio szokujące, jakby ten wyż się chociaż tam czaił, ale nie, nie było nic widać. I w dodatku, co warte podkreślenia, na E od Polski wcale wiele śniegu wtedy nie było, jakieś 2-5 cm, co tym bardziej pokazuje, że nie było jakiegoś wielkiego Albedo. Naprawdę moc tego stycznia mnie zadziwia na każdym etapie, bo wiele było przeciwko nam.
Hobby: Większość z wymienionych Pomógł: 20 razy Wiek: 25 Dołączył: 02 Sty 2020 Posty: 14134 Miejsce zamieszkania: gmina Zielonki/Kraków
Wysłany: 6 Luty 2022, 17:30
Przeczuwam (nie patrząc na dane), że styczeń 2006 musiał zawierać w sobie dość sporo mroźno-mglistych okresów, jak np. przełom 1-2 dek. miesiąca... Układy baryczne mogą wskazywać na ciepło, a czynniki astrefowe musiały wówczas nieźle namieszać, że u nas były mrozy; też przeszłość w pogodzie musiała tutaj mieć znaczenie...
_________________ Jestem za ograniczeniem do minimum wilgotnego gorąca i wilgotnych upałów.
Jak napiszę gdziekolwiek głupoty, to bardzo Was przepraszam.
Głowa jest od tego, by włosy miały na czym rosnąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum